Recent Posts

niedziela, 25 stycznia 2015

Wizyta w Knajpie Lubieżców, czyli sinful Cindy


Niegdyś piękna Cindy mieszkała na cichym rodzinnym osiedlu pod Lasem Marcelińskim. Z początku nosiła się raczej w czerwieniach niż w odcieniach morskich, ale zawsze była bardzo ostentacyjna. Proboszcz grzmiał z ambony, ale nic to, Cindy poczynała sobie coraz bezczelniej, ku sromocie zacnych rodzin z dziećmi, zamieszkujących tą spokojną okolicę. Jej konkurentka z branży, znacznie uboższa i bardziej przaśna, miała na imię Nana. Jednak, o ile Nana chowała się skromnie za drzewami na obrzeżu osiedla, to Cindy była widoczna z daleka i miała nawet w adresie dokładnie tą samą ulicę, na której znajdował się lokalny kościół parafialny... Wstyd i hańba! Wreszcie znalazła sobie bardziej komfortowe gniazdko na drugim końcu Lasu. Parafianie odetchnęli z ulgą...

Wprawa do Knajpy Lubieżców jest, według mnie, bardzo ważnym punktem na geokeszerskiej mapie Poznania. To nietypowy (jak dla szarych zjadaczy chleba) przybytek i myślę, że niewiele osób miało możliwość kiedykolwiek obejrzeć podobne miejsce od wewnątrz. Nie licząc tych bardzo sinful. Pamiętam czasy, gdy Cindy działała pełną parą a przechodnie i mieszkańcy osiedla ukradkiem gapili się na kolorową fasadę i wypasione wozy stojące przed wejściem.
Obecnie Cindy to bardziej zszargana, wygnana nędzarka niż królowa rozpusty. Projektant wnętrz poszalał i resztki tej ułańskiej fantazji można sobie obejrzeć w mocno podniszczonej formie. Największe wrażenie robi "Komnata Aztecka". Strach pomyśleć co się tam kiedyś działo. 


Widok ogólny siedziby grzesznej Cindy

Budząca grozę Komnata Majów, Azteków i Inków

Słynne okno od wewnątrz

Bulaj i lustra, czyli marynistyczne fantazje architektów

Luksusowa Komnata Pałacowa i ciekawe rozwiązanie pod oknami
w Komnacie Azteckiej...

Klocuś z lubieżnym uśmieszkiem (w kolorze Aztec Red) zostaje w Knajpie Lubieżców

Skoro już zdecydowaliśmy się ruszyć tyłki na miasto w ten sobotni poranek, grupa uzgodniła, że warto zahaczyć jeszcze o kilka pobliskich skrzynek. Dwa forty i kesz przy starym terminalu lotniczym wyczerpały moją klocusiową pulę.


Nasza trasa

Pomnik lotników

Fort VIII

Fort VIIA
Grzeszna Cindy

4 komentarze:

Pani Maga pisze...

Bardzo ciekawa notka:) Trafiłam przez grupę OC na fejsie i zostaję. Blog dodany do subskrybowanych. Do zobaczenia być może gdzieś kiedyś na evencie.

Anonimowy pisze...

Uwaga! Tag; minimalizm :)
Nadia minimalistko słyszałaś o książce "mniej"?
wiem ze komentarz nie pod tym postem co trzeba ale nie wiem czy zaglądasz na stare posty.
Mozesz przenieść :)
W każdym razie książka o tym jak sobie radzą ludzie bez zakupów w przeciągu roku - szeroko rozumiany nurt minimalizmu :) jakbyś jednak kupiła - daj znać!
M.

blog malarki pisze...

Słyszałam o "Mniej" ale jeszcze nie kupiłam, bo ostatnimi czasy nabyłam kilka książek o minimalizmie i tak mi wyszło, że niezła ze mnie hipokrytka. A w "Mniej" jest o tym, żeby nie kupować... ciężka decyzja... :)

Agnieszka pisze...

Jakość bloga, to przede wszystkim konkretne wpisy, artykuły i szczegółowe omawianie tematów. Tutaj mi się bardzo podoba podejście i poczucie estetyki.

Prześlij komentarz