Recent Posts

wtorek, 10 czerwca 2014

Portrety z Fajum

Źródło: www.perankhgroup.com
Mimo iż fajumskie portrety trumienne pochodzą z zamierzchłych czasów (I i II wiek n.e.), zwracają uwagę dziwnie współczesnym stylem malowania. Cechuje je niezwykły realizm. Każda twarz jest inna, choć łączą je duże ciemne oczy, spoglądające na nas smutno i spokojnie z dalekiej przeszłości. 
Malowidła te powstały w efekcie połączenia wierzeń miejscowych Egipcjan i napływowych w czasach hellenistycznych Greków i Macedończyków. Gdy odgórny zakaz egipskiego sposobu grzebania zwłok zmodyfikował obyczaje ludności, maski nakładane na zmumifikowane zwłoki zastąpiły obrazy malowane na deseczce i umieszczane na wysokości twarzy zmarłego. Siła wyrazu tych wizerunków, mimo upływu kilkunastu stuleci, jest ogromna.

Żródło: www.lecomptoirdetitam.wordpress.com


Przecież w wiekach późniejszych bywały wyraźne problemy, z wyrażeniem indywidualności wizualnej modela. Często portrety czy freski z okresu średniowiecza budzą lekkie politowanie, bo wszystkie postaci mają takie same fizys. To dla dzisiejszego odbiorcy właściwie jedna osoba w różnych fryzurach i ubiorach. Bardziej niż z nieumiejętności malarza, wynikało to z braku przykładania wagi do tak nieistotnych szczegółów jak wygląd zewnętrzny. Jednak na tym tle, portrety fajumskie zwracają uwagę swą kunsztownością i precyzją i w przeciwieństwie do wspomnianej sztuki średniowiecznej, podkreślają to, co dla współczesnego nam odbiorcy istotne: indywidualizm. 
Biorąc pod uwagę ich wiek, upływ czasu okazał się dla nich łaskawy. Obrazy dotrwały do dnia dzisiejszego dzięki konserwującym właściwościom suchego powietrza i piasku, których pod dostatkiem w Egipcie. Chronione przed słońcem i wilgocią, tempery i enkaustyki zachowały się w liczbie około sześciuset.

Niektórzy badacze uważają że fajumskie portrety trumienne są protoikoną. Rzeczywiście podobieństwo stylistyczne jest uderzające. Jednym z jego elementów są duże, szeroko otwarte oczy. W ikonie wyrażały one modlitwę, łączność z Bogiem, zaś w portretach fajumskich być może chodzi o upiększenie, a może podkreślenie, że chodzi o wizerunki ludzi młodych, których znienacka dopadła śmierć. 
Maniera powiększania oczu modela podsuwa mi skojarzenie z epoką o wieleset lat późniejszą, mianowicie z malarstwem Witkacego, który stosował podobny zabieg przy malowaniu portretów "mieszczańskich". Dzięki temu twarze wydawały się bardziej wyraziste, a czasem można mieć wrażenie że artysta pozwala wręcz zajrzeć do duszy osoby portretowanej. 
Innym podobieństwem wizerunków z Fajum do ikon jest zaduma i wycofanie, które bardzo mnie urzekają w malarstwie portretowym. Bardzo cenię minimum gestu, z którego można odczytywać głębsze i bardziej dramatyczne przesłanie. Tutaj jest nim śmierć w młodym wieku, przeciwko której opowiadają się te kwitnące życiem i zmysłowością twarze.

Źródło: www.luxor-on-line.com
Witkacy - Portret Romana Ingardena, 1937 r. Źródło: wikipedia

Witkacy - Portret Irminy Bajer-Nowowiejskiej, 1939 r. Źródło: www.regionslupski.pl
O portretach fajumskich zaczęłam dumać w trakcie malowania klocusiów. Najpierw myślałam, że chodzi o podobieństwo podobrazi. W końcu od wielu lat nie malowałam na deskach, bo nie lubię, że się wypaczają, gdy drewno jest zbyt świeże (a zawsze jest, bo powinno "leżakować" kilkadziesiąt lat) i zbyt łatwo je, po namalowaniu, uszkodzić.

Potem doszłam do wniosku, że na myśl o Fajum naprowadziła mnie niezwykła, południowa uroda mojej modelki, trochę podobna do tych uroczych młodych kobiet sprzed wieków. Klocuś z jej wizerunkiem powstał intuicyjnie, ale uważam go za jeden z lepszych jakie wykonałam i ręka mi nadal drży przed wrzuceniem go na nieznany los do jakiejś śmieciowej skrzynki. Uważam, że ma kontemplacyjny i wycofany charakter. 
Podczas pracy, pojawiła się też rewolucyjna myśl o wykorzystaniu złotej farby do czegoś innego niż tylko malowanie jajek na Wielkanoc. Do tej pory pomysł używania koloru złotego w malarstwie zakrawał na kpinę, wskazywał kiczowate skłonności i nieumiejętność oddania koloru złota poprzez użycie innych farb. Jednak w tym wypadku nie muszę przejmować się opinią profesorów, a przy malowaniu małych symbolicznych portretów, może by się ten pomysł sprawdził?



Oczywiście przy pracy nad klocusiami nie mogę stosować technik malarskich używanych przy portretach z Fajum. Jak wiadomo nasz klimat nie obfituje w piasek, nie jest suchy ani gorący. Tempera i delikatne malarstwo enkaustyczne mogłbyby nie przetrzymać zetknięcia z warunkami pogodowymi naszej strefy klimatycznej. Zostanę więc przy akrylach.

Pisząc, korzystałam ze stron:

www.religie.424.pl
www.lebioda.wordpress.com


0 komentarze:

Prześlij komentarz