Recent Posts

poniedziałek, 23 czerwca 2014

Keszobranie na Pomorzu

Najnowsze klocusie (już przepadły w skrzynkach)
 Chciałam napisać na ”Pomorzu Zachodnim”, gdyż taka była moja planowana trasa: okolice Darłowa i Koszalina to wszak województwo zachodniopomorskie. Jednak mój team zataczał tak duże kręgi, iż dwie zlokalizowane przez nas skrzynki, okazały się być usytuowane już za granicą województwa. Przyjmijmy więc na użytek tego posta, iż Pomorze to dla mieszkanki interioru teren leżący w pobliżu morza, obojętnie czy na wschodzie czy na zachodzie.

Czarcia Góra

Cuda przyrody
To najbardziej spektakularna skrzynka, z dwóch powodów. Po pierwsze to, najlepsze miejsce, do tej pory odwiedzone przeze mnie w tym rejonie. Stary cmentarzyk rodu Zitzewitz i Bismarcków (w pobliżu mieściła się letnia rezydencja kanclerza – obecnie szkoła kształcąca leśników), usytuowany w Warcinie na szczycie wzniesienia, na którym w niegdysiejszych czasach palono czarownice. Jeszcze dawniej, odbywały się tam pogańskie obrzędy. Historia tego miejsca tonie w pomroce dziejów.

Zapewne ze względu na bliskość szkoły leśnej, okolica charakteryzuje się też ciekawym drzewostanem. Odnaleźliśmy tzw. drzewa doborowe, czyli wzorcowe egzemplarze (w tym wypadku daglezji zielonej), z których pozyskuje się nasiona, by z nich wyhodować jeszcze doskonalsze sadzonki. Po ich cenne szyszki i pędy muszą się wspinać alpiniści. Daglezje bardzo odróżniały się od reszty lasu, gdyż były naprawdę ogromne, znacznie potężniejsze niż reszta drzew na Czarciej Górze.

Drugi powód (oprócz znakomitego położenia) świadczący o wyjątkowości tego kesza, jest fakt, iż jest to pierwsza napotkana przeze mnie skrzynka, do której najwyraźniej ktoś nasikał. Nie uwierzę, że tak odrażający smród mógł się wytworzyć sam z siebie, z powodu zawilgocenia wnętrza pudełka. Widziałam już kilka innych niezupełnie szczelnych skrzynek i w żadnej z nich odór nie był tak infernalny. Dodatkowym dowodem jest żółte zabarwienie papieru kuchennego, w który owinęłam oryginalny logbook, chcąc go osuszyć i zeskanować. Ponieważ w środku, wśród różnych śmierdzących śmieci była osmolona lufka, dopowiedziałam sobie taką historię: otóż grono nieznanych birbantów wypaliło na szczycie Czarciej Góry magiczne ziele, a następnie doznało, tak upajających wizji, iż uwidziało im się, że plastikowe pudełko to nocnik. Opróżnili do niego swe pęcherze, a następnie dorzucili do zestawu pustą już lufkę. Z pozdrowieniami dla następnych geokeszerów.

Całość nadawała się do śmieci. Wymieniłam więc pudełko na nowe, dodałam tymczasowy logbook, wykonany z fragmentu notesu (stary logbook, jak już wspominałam mam zamiar zeskanować). Ponieważ miejsce zostało wyjątkowo skażone i zbeszczeszczone, uznałam, że potrzeba szczególnie silnej mocy aby odegnać Złe. Na tą okazję idealnie nadał się pogromca czarownic – ascetyczny Jerzy i jego posępne wejrzenie. Aby mieszanka odczyniająca urok była silniejsza, dorzuciłam kryształ fengshui. W zestawieniu z Jerzym, powinien oczyścić to miejsce z demonów.

Młot na czarownice
Grobowce wąpierzy z rodu Bismarcków

Most w Sławnie

 
To miejsce to moje osobiste zwycięstwo ze względu na to, że to mój pierwszy FTF, a do tego wyzwanie fizyczne i pokonanie lęku wysokości. Trzeba było wspiąć się pod most kolejowy, skąd grozi upadek z wysokości 2,5 metra. Wiem, że nie brzmi to imponująco, ale zapewniam, że z góry sytuacja wyglądała inaczej. Ponieważ nikt nie chciał mnie podsadzić na wspomnianą powyżej wysokość, musiałam zgrabnie przecisnąć się obok łożyska, stanowiącego konstrukcję mostu. Byłam wielce dumna i nadęta ze swej odwagi i sprawności, jednakowoż czekało mnie niejakie rozczarowanie, bo po otwarciu skrzynki okazało się że ktoś już się tam wpisał. Tej informacji nie było w internetowym logu kesza, toteż na razie mam oznaczoną ją jako FTFa, ale myślałam, że będę naprawdę pierwsza. O ile to nie wpis założyciela skrzynki, ale znowu nieznanej ekipy birbantów, to mogę się co najwyżej cieszyć, że w środku nie znalazłam moczu. Tak apropos, zauważyłam, że część mniejszych skrzynek w Koszalinie, wykonana jest z pojemników do badania moczu. To tak na marginesie. Do nich niestety nie da się wcisnąć obrazka. Ponieważ zakładam, że skrzynkę pod mostem w Sławnie będą zdobywać raczej wysportowani faceci, pomyślałam że miło będzie im znaleźć obrazek ładnej dziewczyny.

Obrazek i logbook
Urokliwa trasa dojścia do kesza
TO miejsce

Cmentarze ewangelickie

Koszalin, Pomiłowo
Pomerania to, jak wiadomo, ziemie czysto słowiańskie od zarania dziejów, dlatego dziwnym trafem można tam odnaleźć wiele zapuszczonych poniemieckich cmentarzyków ewangelickich. Dla mieszkanki Wielkopolski to duża atrakcja boć u nas takich zabytków brak. Jednym z takich tajemniczych, opuszczonych miejsc nich jest cmentarz w Cewlinie pod Koszalinem. Jest to nekropolia i tak w miarę zadbana w porównaniu z innymi, które widziałam w okolicy, choćby w Rusku pod Darłowem. Stare cmentarze napawają mnie zadumą i smutkiem. Skłaniają do przemyśleń o nietrwałości, które spiesznie odganiam od siebie, bo boję się przemijania, jak większość ludzi. Jednak czuję się tam dobrze, bo to miejsca należące już całkowicie do umarłych i żadni żywi mi tam nie wejdą w paradę i nie zdenerwują uwagami o kiepskim wystroju „mojego” grobu. Poza tym, lubię widok, gdy natura ponownie zawłaszcza wytwory cywilizacji..
Drugi poniemiecki cmentarz, jaki odwiedziła moja drużyna, to miejsce położone w dzielnicy willowej Pomiłowo w Koszalinie. Tam grobów jest mniej i są w gorszym stanie, jednak uroku dodaje aleja niezidentyfikowanych drzew. Klocusie przeznaczone do skrzynek w opisanych powyżej miejscach, to portrety dwóch dziewczyn jednej wesołej, drugiej smutnej.
Logbooki i obrazki z cmentarnych skrzynek

Góra Chełmska

Wieża i jedna z bogoojczyźnianych flag na zboczach góry
Na Górze Chełmskiej usytuowanych jest kilka skrzynek geocache. Na początek wybrałam skrzynkę „podstawową”, tuż pod wieżą, do której wrzuciłam portret rudej dziewczyny. Obecnie już został wyciągnięty przez kolejnego odwiedzającego. W pobliżu wieży zaliczyliśmy też kesza „stadionowego” oraz w głębi lasu, na szlaku, kesza obok kamienia upamiętniającego zmarłego leśnika. Te dwie ostatnie skrzynki, zaliczały się jednak do gatunku „moczówek”, toteż fantami z mojej strony były jedynie kamienie półszlachetne. Natomiast przy drodze poniżej Góry, usytuowana jest ruina XIX-wiecznej wieży ciśnień, w której urządził sobie rezydencję bezdomny. Tam trafił Robert. Jednak długo nie pobył w menelskiej skrytce, gdyż tego samego dnia został wyciągnięty, przez geokeszerów, przypadkowo podążających naszym koszalińskim tropem.
Sama Góra Chełmska to ośrodek dawnych kultów pogańskich kultury łużyckiej a później pomorskiej. Podobnie jak Ślęża pod Wrocławiem, również i tu odbywały się święta ku czci dawnych bogów. Na przełomie XII i XIII wieku dawne kulty zostały całkowicie wyparte przez chrześcijaństwo, które rozgościło się na górce na dobre w postaci sanktuarium maryjnego. Na stokach pochowani są chrześcijańscy pielgrzymi. Dziwny klimat tego miejsca podkreślają porozwieszane po lesie flagi, które, choć polsko-maryjno-papieskie, wyglądają trochę jak ze świątyni shinto.
Ceglana wieża widokowa wybudowana została w 1888 roku, ma wysokość 31,5 m, a ze szczytu widać pięć miast Pomorza Środkowego: Darłowo, Sławno, Sianów, Kołobrzeg i Białogard. Przy dobrej widoczności również wyspę Bornholm. Góra Chełmska leży 8 kilometrów od morza w linii prostej i jest najwyższym morenowym wzniesieniem, położonym tak blisko morza, na całym południowym wybrzeżu Bałtyku. 
Klocusie z dwóch wież
Szlaki turystyczne na Górze Chełmskiej: polski, maryjny, papieski i dla szatana

Głazy megalityczne w Borkowie

Ozdobny słupek?
To zabytek bardzo stary, bo pochodzący z trzeciego tysiąclecia przed naszą erą. Cmentarzysko z młodszej epoki kamienia. Sprawa jest o tyle tajemnicza, że ludność, która je wybudowała, to na pewno nie indoeuropejczycy. Bardziej podejrzewa się, że budowniczowie megalitów byli euroafrykańską gałęzią rasy śródziemnomorskiej. Czyli raczej nie nasi przodkowie. Nie wiem czy przeciętny zjadacz chleba, zorientowałby się w wadze tego znaleziska, gdyby natknął się na nie w lesie nieoznaczone. Zainteresowanych megalitami odsyłam na stronę wsi Borkowo, tam są one wyczerpująco opisane. A w skrzynce został portret uśmiechniętej dziewczyny, dla kolejnego miłośnika architektury sepulkralnej.


AKTUALIZACJA: Wszystkie obrazki, oprócz ascetycznego Jerzego z Czarciej Góry, zostały wyciągnięte przez dwuosobowy team geokeszerów, który przypadkowo podążał po Koszalinie naszym tropem. Niektóre wyciągnięto w tym samym dniu, w którym wylądowały w skrzynkach! Pochlebiam sobie, że poutrynka i tomekelko specjalnie wybrali tą trasę, bo zostali fanami mojej twórczości :) W każdym razie dziękuję im za miłe komentarze na stronach skrzynek.



Pisząc, korzystałam z portalu wikipedia oraz ze strony Koszalińskiej Kompanii Rycerskiej

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Witaj Nadi :) Bardzo dziękujemy za przesłane maile i miłe słowa na Twoim blogu - przejrzeliśmy wszystkie posty :) Potwierdzamy fakt, że podążaliśmy Twoją trasą w naszej okolicy odkąd odnaleźliśmy pierwszy obrazek w skrzynce kolei wąskotorowej ;) Ascetyczny Jerzy z Czarciej Góry jest bardzo zapraszający więc pewnie wkrótce odwiedzimy również jego :D A tymczasem, zaliczyliśmy małe keszowanie w Poznaniu (przejazdem), i w kolekcji mamy 4 nowe klocusie! :) Pozdrawiamy i czekamy na więcej Twych odwiedzin w naszych rejonach :)
Poutrynka i tomekelko

blog malarki pisze...

Tak się potem zastanawiałam, czy za stan skrzynki na Czarciej Górze nie odpowiadają przypadkiem uczniowie z pobliskiej szkoły leśnej, którzy przypadkiem znaleźli kesza i postanowili się zabawić :) Nie jestem już pewna czy Ascetyczny Jerzy ich odstraszy... W każdym razie, Wasze rejony odwiedzę na początku sierpnia, w ramach urlopu nad morzem. Tylko muszę coś namalować, niestety szybciej się te skrzynki odnajduje niż obrazki produkuje :D

Prześlij komentarz