Recent Posts

poniedziałek, 20 listopada 2017

Obstrukcja geokeszerska




Tak to czasami bywa, że w sprawnie funkcjonującej machinerii coś się zacina. Wpadają tam niechciane ziarenka piasku i zgrzytają mi potem w zębatce, powodując wielomiesięczną obstrukcję (w działaniu). W moim przypadku, głównymi oporowymi geocachingu są:
1. Dziecko, które ze słodkiego bobaska przekształciło się we wszędobylskiego Niszczyciela, który największą radość życia czerpie ze sprzeciwu.
2. Zbyt fikuśna nawigacja, generująca poważne problemy z obsługą.
3. Frustracja malarska. Brak materiałów do skrzynek.

piątek, 7 kwietnia 2017

O brzydocie dziecięcych strojów i akcesoriów

źródło

Zanim w moim ekosystemie pojawiło się dziecko, żyłam szczęśliwie w bańce estetycznej, oddzielona od szpetoty świata zewnętrznego i wrzasku w przestrzeni. Przynajmniej we własnym domu, otaczały mnie tylko te przedmioty, które sama wybrałam, a zatem dla mnie były one piękne. W posiadaniu potomstwa najbardziej przerażały mnie (poza oczywistymi minusami, typu brak snu, degrengolada ciała, całodobowe obsługiwanie małego potwora): pierdolnik w mieszkaniu oraz brzydota akcesoriów, ubrań i otoczenia, w jakim przebywają te małe istoty.

wtorek, 14 marca 2017

Pracownia plastyczna - w domu czy poza domem?


Idea posiadania pracowni plastycznej we własnym domu kusi i czaruje... Możemy udać się tam w kapciach i szlafmycy, z zaropiałymi po nocy oczami. Możemy dłużej pospać. Nie musimy się szczególnie szykować do wyjścia, wystarczy jeno wdziać robocze łachy. Wszystko jest pod nosem, robimy krok... i już jesteśmy w pracy... W marzeniach, podlewanych przez czasopisma wnętrzarskie, wyobrażam sobie mój przyszły dom wybudowany oczywiście podług indywidualnego projektu architektonicznego, skrojony na miarę, usytuowany w sielskiej okolicy. Nie ma w nim miejsca na nędzne kompromisy typu "To ja se tu w kącie kuchni urządzę małe stanowisko..." Są za to wielkie okna z roletami (na wypadek gdyby słońce zbytnio operowało), południowa ekspozycja (aby jak najdłużej było jasno w ciągu dnia) oraz najwyższej jakości lampy (nie zmieniające kolorów farb) na mroczne zimowe dni. No i kilkadziesiąt metrów kwadratowych tylko dla mnie, z odejściem od sztalugi oraz powierzchnią magazynową do składowania cennych dzieł.
To na razie słodkie marzenia, natomiast z faktu posiadania pracowni w domu (czy to w wersji osobny pokój, czy też wydzielony kąt pomieszczenia) oraz pracowni "na mieście", wykluwa się kilka refleksji.

wtorek, 17 stycznia 2017

Cytadela - keszowanie zimową porą


W okolicach święta Sześciu Króli, miasto Poznań ściął mróz straszliwy. Mimo, że wyszło wreszcie słońce, to kontynentalna aura powodowała, że poliki, ręce i tyłki spacerowiczów odpadały z zimna. Długość dnia onegdaj byłaż na tyle marna, że dalekie wyprawy nie nęciły. Uznałam, że na wystawienie nosa za próg domu i powdychanie trochę rześkiego miejskiego smogu, idealnie nada się keszowanie na poznańskiej Cytadeli.

czwartek, 29 grudnia 2016

Portret niemowlęcy


Opuchnięte i skurczone twarzyczki niemowląt to zaczyn, z którego dopiero wyklują się normalne rysy twarzy. Nie przeczę, że istnieją artyści, którzy potrafią oddać na płótnie uroki osobników od niedawna przebywających na tym świecie, niestety jednak, ja mam z tym trudności. Malowanie noworodków i niemowląt to dla mnie jedno z trudniejszych wyzwań portretowych (nie licząc odtwarzania postaci ze zdjęcia legitymacyjnego...). Nie dość, że wszystkie bobasy wyglądają dla mnie prawie tak samo, to próba detalicznego oddania ich zmarszczek, fałdek i opuchlizn łatwo może skończyć się tak:

środa, 24 sierpnia 2016

Wędrówka na kraniec świata czyli wizyta u źródeł Sanu (keszowanie z niemowlakiem cz. III)


Jak już wspominałam, przy okazji opisu keszowania w Krakowie, pochodzę z Wielkopolski, krainy poczciwej i płaskiej. Krainy naznaczonej historycznie wpływami pozytywizmu, które oczywiście utrzymały ten rejon w stanie względnego dobrobytu, jednak nie nadały mu rysu dramatyzmu. Ciężkie dzieje południowo-wschodniego skrawka Polski oraz wielokulturowe zabytki mają walor tajemnicy, z którą przychodzi się zetknąć nam, ludziom, którzy (jeszcze) nie zaznali wojny, prawdziwej biedy i przestawiania niczym pionki na szachownicy.

poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Wokół Wetliny (keszowanie z niemowlakiem cz. II)


Po pierwszym niepowodzeniu w Górach Świętokrzyskich naszedł czas na sukcesy. Niemowlak dał się urobić do chodzenia (noszenia) po górach. Pokonaliśmy wspólnie dwie trasy wokół Wetliny oraz jedną do opuszczonej wsi Caryńskie.

piątek, 12 sierpnia 2016

Łysica, czyli o tym jak wyrwę sobie wszystkie włosy z głowy (keszowanie z niemowlakiem cz. I)


Geocaching w towarzystwie niemowlaka jest, co tu dużo mówić, koszmarem. Pisałam kiedyś o keszowaniu z dziećmi, ale dziecko starsze, rozumne, i komunikujące się z pomocą mowy ludzkiej (a zwłaszcza dziecko cudze), to zupełnie inna sprawa, niż prosty i bezpretensjonalny niemowlak, mający w nosie skrzynki oraz moją chęć zwiedzania. Zasadnicza różnica jest taka, że bobaska nie da rady przekonać, że geocaching to jednak fajna przygoda.

niedziela, 24 lipca 2016

Czuję się niedoceniona

Źródło
Nadchodzi taki dzień, kiedy człowiek potrzebuje postękać nad swym marnym losem. Dla mnie ta chwila właśnie nadeszła. Czuję się niedoceniona, bo znowu przegrałam z nowymi technologiami. Ludzie wolą zbierać Pokemony, niż klocusie.

piątek, 8 lipca 2016

Keszowanie w miejscach turystycznych



Dla mnie, jako producentki klocusiów, ważna jest reakcja ze strony odbiorców, czyli innych geokeszerów, na płaszczyźnie wymiany fantów. Wydaje się zatem, że skrzynka usytuowana w miejscu obficie uczęszczanym może rozpalić mię do białości. TAKA szansa, że obrazek będzie wyciągnięty w ciągu zaledwie kilku dni... Może i tak się stanie, ale ja się o tym nie dowiem. Niestety, doświadczenie wykazało, że raczej nie należy spodziewać się odzewu. 

wtorek, 14 czerwca 2016

70-60-50?



Trzysta lat temu mogłabym sobie mieć sporą nadwagę, a miałabym szanse uchodzić za atrakcyjną. Za to prawdopodobnie pojawiłyby się pewne trudności, jeśli chodzi o zdobycie wykształcenia artystycznego. Teraz jest odwrotnie - druga płeć jest mniej ograniczana w dostępie do ciekawych aktywności życiowych, natomiast wszelki nadmiar kilogramów właściwie wyklucza z grona osób naprawdę uznanych za urodziwe. Dlatego właśnie, jako ofiara naszych czasów, odchudzam się praktycznie "od małego". A kiedyś nawet pojawiła się perwersyjna myśl, by pożenić ten proces ze sztuką...

piątek, 20 maja 2016

Pogwarka o zamalowywaniu własnych prac


Z każdym wyprodukowanym przeze mnie obrazem łączy mnie niematerialna więź, której intensywność zależy od tematyki oraz okoliczności powstania pracy (na przykład czy bardzo się namęczyłam w trakcie malowania). Czas i energia włożone w proces twórczy przybliżają uwieczniany obiekt memu sercu. Ale przede wszystkim wiążę się niewidzialnym powrózkiem z samym obrazem. Przedmiot stworzony własnymi rękami jest "uświęcony". Mniej korzystny efekt tego mechanizmu w mojej głowie to "uświęcenie" również dzieł wątpliwej jakości... Nie zawsze jestem w stanie przyznać się sama przed sobą, że produktem końcowym moich mozolnych zabiegów jest artystyczny bubel. Że praca wykonana równa się zero.

poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Keszowanie w Tatrach


Ambicje były wielkie. Dążenia śmiałe. Pierwotnie marzyłam, by ten post był opisem skrzynek geocache, zdobytych na najwyższych tatrzańskich szczytach, a do każdej z nich oczywiście miało być wrzucone dzieło malarki (zaś potencjalny tytuł wpisu: "Keszowanie na topie"). Plan był bardzo dobry. Niestety wkroczył czynnik ludzki...

sobota, 20 czerwca 2015

Dziewczęco-zwierzęcy seksapil

Balthus źródło

Z okazji premiery filmu Pan Tadeusz przed piętnastoma laty, dość dużo rozprawiało się o głównych postaciach żeńskich występujących w książce i filmie. Dywagowano między innymi na temat tego, która z pań jest bardziej pociągająca dla mężczyzn: młodziutka, słodka i niewinna Zosia, czy lekko podniszczona acz interesująca i ciągle atrakcyjna Telimena. Pytanie to zadawano znanym panom na łamach znanego czasopisma, a większość z rozmówców, co mnie zaskoczyło, opowiadała się za Telimeną. Że niby Zosia nieopierzona, a doświadczona Telimena to lepsza kobieta dla mężczyzny... Zdziwiłam się, bo biologia i atawistyczne instynkty powinny wskazywać na częstszy wybór Zosi. Może owe odpowiedzi miały na celu przypochlebienie się targetowi czasopisma? A może podyktowane były strachem przed ostracyzmem społecznym, po wyznaniu prawdy (pod nazwiskiem), że każdy facet i tak woli młodszą niż starszą?

środa, 10 czerwca 2015

Geocaching na wzgórzach wokół Krakowa


Kraków słynie z przymglonej powietrznej zawiesiny, która ponoć nigdy nie może się rozwiać, bo przepływ powietrza uniemożliwiają otaczające miasto wzgórza...
Ja tam niczego przykrego w krakowskiej atmosferze nie zaobserwowałam, ale skoro meteorologiczno-klimatyczni mędrcy prawią o smogu i spleenie, to widać takowy istnieje. Nie sądzę jednakowoż, by nad Poznaniem wisiały insze wyziewy fiołkowo-witaminowe, toteż uznaję się za osobniczkę przyzwyczajoną do ołowianego powietrza, zaś wzgórza wokół stolicy Małopolski są dobre, bo na szczytach wielu z nich tkwią skrzynki geocache...

Na wstępie upraszam "lokalsów" o wybaczenie mi prostackich, niezgodnych z geografią fizyczną i regionalną ujednoliceń. Dla mnie, jako przybysza z daleka, wszystkie opisane poniżej miejsca podpadają pod kategorię "w okolicach Krakowa".

poniedziałek, 1 czerwca 2015

Wilczy Szaniec

Tuż przy keszu Military Box
Nie ma to, jak opróżnić antałek trunku o wdzięcznej nazwie Valkiria, kryjąc się w rozwalonych zabudowaniach Wilczego Szańca. Z których każde oznaczone jest wyrazistym napisem "Wstęp wzbroniony". Formalizacja warunków i trasy zwiedzania to podobno główna zmiana, jaka nastąpiła tu na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat. Pojawiły się bilety wstępu, płatny parking, przewodnicy, odcięto część drabinek, prowadzących na dachy bunkrów. Ale spokojnie, odjęto nam możliwość penetracji tylko w widocznych miejscach...

środa, 6 maja 2015

Jeleniogórska majówka - zamki



Zwiedzanie okolic Kotliny Jeleniogórskiej w majowych dekoracjach to dla mnie raj na ziemi. To nie mój pierwszy pobyt w tej okolicy (jeśli w góry, to Karkonosze najbliżej) lecz moje pierwsze tutejsze skrzynki geocache. Cichcem liczę na to, że powrócę ze zmasowanym atakiem na wyższe partie terenu.

wtorek, 21 kwietnia 2015

Podsumowanie pierwszego roku keszowania z obrazkami



Zbliża się rocznica założenia bloga i rozpoczęcia akcji Klocusie. Z tej okazji chciałam zrobić małe podsumowanie oraz przedstawić statystyki geokeszerskie.

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Znowu keszowanie w cieniu dębów



Miejsce: Wielkopolska. Miejscowość: Rogalin. Sektor: dęby. Misja: zrobić porządek. To znaczy: zdobyć pozostałe do podjęcia kesze w okolicy oraz sprawdzić co z obrazkami w tych skrzynkach, z których nie miałam żadnych wiadomości.

piątek, 17 kwietnia 2015

Mikro Toruń na wiosnę



Toruńskie keszowanie sprowadziło się do zaliczenia mikrusów w obrębie Starego Miasta. Choć wzdragałam się przed tym, to jednak fakt, że NIE przygotowałam się do wyjazdu pod kątem klocusiowym, zmobilizował mnie do przespacerowania się po starówce i częściowego wyczyszczenia mapy skrzynek.