Recent Posts

wtorek, 17 stycznia 2017

Cytadela - keszowanie zimową porą


W okolicach święta Sześciu Króli, miasto Poznań ściął mróz straszliwy. Mimo, że wyszło wreszcie słońce, to kontynentalna aura powodowała, że poliki, ręce i tyłki spacerowiczów odpadały z zimna. Długość dnia onegdaj byłaż na tyle marna, że dalekie wyprawy nie nęciły. Uznałam, że na wystawienie nosa za próg domu i powdychanie trochę rześkiego miejskiego smogu, idealnie nada się keszowanie na poznańskiej Cytadeli.

W cieplejszej porze roku, nie jest dla mnie problemem, by dojść na piechotę z Jeżyc do Fortu Winiary, co więcej, napawam się tym, jak zdrowo żyję i dużo spaceruję. Jednakowoż, przy temperaturach ujemnych, wybrałam rozwiązanie dla mięczaków - podwózkę pod sam park. Usprawiedliwieniem była ochrona zdrowia niewinnej, zależnej ode mnie duszyczki, przesiadującej biernie i nieruchomo w wózku spacerowym. Skoro już zdradzam, że miałam ze sobą wózek, tym samym ujawniam, że kesze, które odwiedziłam jak najbardziej nadają się dla osób z dziećmi. Najlepiej, aby szakale były uwięzione (wózki, smyczki, pęta). W ten sposób uzyskujemy pewność, że znikąd nie spadną, nic na nie nie spadnie i krzywdy nie uświadczą. Niewątpliwie, korzystnie jest iść na taki spacer w dwie dorosłe osoby, bo jedna może szperać, a druga warować przy szkrabie i dobytku.

Zacznę od tego, że mogę się cieszyć, że coś w ogóle znalazłam. Trzeba bowiem rzec, że skrzynki na Cytadeli są często pierwszymi keszami dla poznańskich początkujących poszukiwaczy a dla odwiedzających z innych miast - typowymi skrzynkami na gościnnych występach. Przez starych wyjadaczy już nieodwiedzanie, boć banalne i dawno zaliczone. Wielokrotnie miały okazję ulec wpływowi czasu, pogody, rewitalizacji terenu czy destrukcji pijaczków. 

Zaparkowaliśmy wehikuł przy rozarium, a zatem spacer od razu, niefortunnie wystartował przy skrzynce czasowo nieaktywnej (Harcerkom i Harcerzom), zaś kolejna (Róża za Cytadelą), również okazała się chwilowo niedostępna, o czym świadczył dyndający smętnie fragment (zapewne) mocowania. Rawelin ponoć obecnie tonie w śmieciach i suchych liściach, więc dopiero po krótkim acz energicznym marszu (zimno!) trafił nam się Bastion. Oceniam go na bardzo pomysłową, dobrze utrzymaną i stosunkowo pojemną skrzynka (w sam raz dla klocusia!). Przy podejmowaniu kesza, niezbędna jest pewna ekwilibrystyka; jedna ręka gmera, druga przytrzymuje się podłoża. Podczas odkładania, zdarzył się mały "przypał", bo jakiś dzieciak zauważył nasze dziwne manewry (bachory zawsze wychwycą wszelkie aberracje w otoczeniu) i tak go one zainteresowały, że stanął w odległości kilku metrów (od spłoszonych nas) i bez żenady (a bo i czego się miał wstydzić) gapił się jak sroka w gnat. I jak tu działać, w takich okolicznościach przyrody? Gdy tak trwaliśmy w bezruchu, przyłapani na gorącym uczynku, robiło coraz zimniej. Dla zmylenia bacznego obserwatora, jęliśmy wyczyniać "profesjonalne" wygibasy z aparatem (że niby fotografujemy siebie nawzajem, bardzo interesujące ruiny, naszego słodkiego bobasa, każdą grudę śniegu), wszystko, by odwrócić uwagę od trzymanego w dłoni nietypowego przedmiotu (nietuzinkowej " jaskini"niestety nie byliśmy w stanie ukryć na zawołanie). Męczarnia zakończyła się w momencie, gdy rozległo się nawoływanie zniecierpliwionego ojca i młody człowiek, z podwiniętym ogonem musiał ewakuować się za resztą spacerującej w żółwim tempie rodziny.

Przy skrzynce Skrzydlaty zdarzenia rozgrywały się znacznie mniej dramatycznie, gdyż zmierzchało, jeszcze bardziej mroziło i ludzi wymiotło. Niemowlak uciął sobie drzemkę, a my mogliśmy spokojnie udać się na poszukiwania po krzakach, licząc na to, że przez tą chwilę nikt nie buchnie wózka wraz z zawartością. Rzeźba obserwuje ze wzniesienia trawiasty "plac defilad" (z tego co pamiętam, przed kilku laty, na tym terenie rokrocznie odgrywano Pasję, która gromadziła tłumy widzów), zaś kesz znajduje się dużo niżej. Żeby bezpiecznie zjechać do niego z wózkiem lub na wózku spod rzeźby, należy wybrać trasę "dookoła".

Nie daliśmy rady zaliczyć wszystkich zaplanowanych skrzynek w jeden dzień. Nasz spacer odbywał się trzy dni pod rząd. Do kesza Magazyn prochu trzeba trochę przewędrować od Skrzydlatego w stronę zrujnowanego amfiteatru. Po drodze mijamy nieaktywne skrzynki Spaleni i Zmutowani, które, mam nadzieję, zostaną uruchomione przez właścicieli wiosenną porą. Uparłam się, że koniecznie muszę wspiąć się na stromy, krzaczasty nawis nad murami magazynu. Moje wysiłki niczego nie wniosły do sprawy, kromie możliwości pohaczenia odzieży w bujnych chaszczorach, natomiast miałam niezapomnianą możliwość rozejrzenia się po okolicy z nieznanej dotąd strony. Oprócz skrzynki (która usytuowana jest zresztą dużo niżej), odkryłam inny skarb - uroczą pijacką polankę. Gdybym zapragnęła wraz ze swą drugą połową, bądź z grupką przyjaciół swingersów, odurzyć się romantycznie młodym winem pod gołym niebem, to miejsce jest do tego stworzone...

Seria skrzynek Szubienica, Most i Stoi na stacji lokomotywa, usytuowana jest w części parku położonej bliżej Starego Miasta. Muszę przyznać, że choć jestem poznańską pyrą z dziada i prababy i częstym gościem na Cytadeli, to tych rejonów w ogóle nie znałam. Może, gdy łaziliśmy tu z klasą w podstawówce, nauczyciele nie dopuszczali rozwrzeszczanych bachorów w zbyt niebezpiecznie miejsca, w obawie, że ktoś z nas skręci sobie kark, przypuszczając szturm na kolejną "bazę"? Nie wiem jednak, jakim cudem nigdy nie zboczyłam z głównych alejek w te nieco mroczne rejony, podczas spacerów i wycieczek rowerowych w dorosłym życiu...
Skrzynkę Szubienica jednakowoż próbowałam podjąć kilka razy wcześniej. W jednym przypadku kordy wariowały, potem komórka padła, innym razem zbyt szybko się ściemniło, słowem, jakoś tak wypadło, że wcześniej nigdy mi nie wyszło. Podczas tego keszowania też nie wyszło, ale, kierując się komentarzami wcześniejszych gości, zdecydowałam, że kesza musiało wciąć i do nas należy reaktywacja. Zobaczymy jak długo nowy pojemnik wytrzyma, bo miejsce ukrycia jest, według mnie, wprost idealne na alkoholowe wypróżnienie. Keszy Most i Lokomotywa niestety nie znaleźliśmy, być może z powodu zbyt przemarzniętej ziemi i dodatkowo utrudniającej pokrywy śniegowej, a może z powodu wyczerpania mózgu, który oddawał całą energię na utrzymanie ciepłoty ciała. (Lokomotywa to bardzo chwalony, fikuśny i ponoć zmyślny kesz).

Na koniec opowieści zostawiam epicentrum parku Cytadela. Zwiastun Wielkopolska TEJ, to kesz, jak rozumiem okolicznościowy, stworzony jako zapowiedź ścieżki, bardzo dobrze widocznej na mapce geokeszerskiej, na wschód od Poznania, w rejonie Nekli i Czerniejewa. Kesz trwa sobie szczęśliwie, być może ze względu na bardzo dobre maskowanie, oraz to, że pilnowany jest przez Piasta i Rzepichę. Łatwy do podjęcia, natomiast trudny w utrzymaniu szczelności (logbook zamókł i zamarzł). Natomiast mroczni dementorzy, nie dali wydrzeć sobie tajemnicy skarbu W mroku! Pełzałam, gmerałam, szperałam, ubrudziłam się (zaznaczam, że podeszliśmy tam trzy razy w ciągu trzech dni) i nic. Ponieważ trochę wstyd mi się przyznać, że nie potrafię znaleźć skrzynki "dla początkujących", zakładam (oczywiście dla własnego komfortu psychicznego), że skarb porwały i ukryły w sobie tylko znanych systemach dziupl, pożywiające się tam zimową porą, wiewiórki.

Na zdobycie w Forcie Winiary oczekują jeszcze: Serce Wielkopolski, Tygrys i Rawelin, a także skrzynki chwilowo nieaktywne oraz te, na których znalezienie nie starczyło mi konceptu. Nie mogę nie wspomnieć o quizach, jak Na stokach Cytadeli, Bramy Finał, Na straży Cytadeli oraz De Profundis. Do ich zaliczenia potrzebne byłyby dane z geościeżki albo giętkość umysłu, której chwilowo w sobie nie odnajduję. Quizy dla mnie muszą być proste jak konstrukcja cepa (a te nie spełniają tego warunku, więc na szybkie rozwiązanie nie liczę). Pewne nadzieje wiążę zaś z trzema prowadzącymi na Cytadelę bramami (Młyńską, Cmentarną i Szelągowską), chwilowo nadkruszonym multikeszem Universal box oraz Puchą Snajpera. Trzeci portrecik dziewczyny w wianku czeka na zrzut...

1 komentarze:

Verenne pisze...

Heh, a my na razie mamy zawieszenie keszowania :( Zimą ciężko się ruszyć z domu, a i skrytki zakopane pod śniegiem :(

Prześlij komentarz