Recent Posts

środa, 30 lipca 2014

Mroczne dziewczynki



Gdy artysta maluje obrazy o tematyce szpetnej, przerażającej i odstręczającej, zazwyczaj budzi silne emocje i zainteresowanie widzów. Racjonalnym wnioskiem płynącym z analizy takiej twórczości jest to, że w głowie twórcy muszą siedzieć naprawdę okropne koszmary, skoro przelewa je na płótno. Niekoniecznie oznacza to, że jest zwyrodnialcem. Bardziej, że uzewnętrznia mroczną stronę swojej natury, która w żaden sposób nie ujawnia się w codziennym życiu.

Kiedy takie obrazy tworzy kobieta, całość zyskuje dodatkowy posmak niedowierzania i grozy, gdyż stereotypowo kobiety nie zajmują się twórczością opiewającą zło tego świata. Wydaje się, że skoro w dzieciństwie malowały kwiatki i księżniczki, to w dorosłym życiu będą powielać ten schemat. 
Istotnie, częstym przedmiotem zainteresowania kobiet-artystek są typowo „babskie” motywy, na przykład macierzyństwo, seks czy feminizm. Ale bynajmniej nie bywają to tematy pogodne, sam feminizm z założenia nie jest przyjemny, nie mówiąc już o tym, że dwie pozostałe kwestie również nie zawsze są łączką usianą stokrotkami.



Mnie jednak interesuje ów banalny motyw księżniczek malowanych przez małe dziewczynki. Na fali obserwacji otaczającego nas okrucieństwa i niesprawiedliwości oraz pod wpływem wewnętrznych demonów może on wyrazić się w niecodzienny i mroczny sposób.



Aleksandra Waliszewska



Alf
O tej malarce, być może, część osób słyszała, gdyż od wielu lat obecna jest na firmamencie gwiazd polskiego malarstwa. Waliszewska lubi stawiać bohaterki swoich prac w opresyjnych sytuacjach. Kobiety i małe dziewczynki są atakowane, gwałcone i okaleczane przez potwory. Czasami same są inicjatorkami aktów agresji lub autoagresji. Erotyzm miesza się z niewinnością, perwersją i sadystyczną przemocą. 
W jej twórczości podoba mi się to, że wiele prac to autoportrety (artystka przyznała, że współpraca z żywym modelem jest dla niej zbyt stresująca i woli malować siebie), co pozwala przypuszczać, że demony, które maluje, są jej osobistymi dręczycielami. Mimo iż jej rysunki warsztatowo mnie nie urzekają (pod tym względem jestem dość wymagająca), to jednak ich nieporadność tym bardziej sugeruje, że z wnętrza duszy malarki wyziera sponiewierana, żądna zemsty dziewczynka, która prowadzi jej rękę z pędzlem po papierze. I zmusza nas, z satysfakcją, byśmy na te katusze patrzyli.




Tortury
Sznyty
Potwory
Larwy



Jana Brike



Sailor's wives
Łotewska malarka Jana Brike należy do tych twórców, na których obrazy nie jestem w stanie patrzeć bez obrzydzenia. Pozornie ulizane, śliczne i "słodkopierdzące" dzieci, umieszczone w onirycznych, niby-bajkowych krajobrazach, mają w sobie podskórny erotyzm i wynaturzenie, napawające tak silną odrazą, że nie umiem myśleć o tych pracach inaczej, jak o apoteozie pedofilii. Wiem, że rozumuję stereotypowo, ale pierwsze co mi przychodzi na myśl, to że nie mogę uwierzyć, iż ta piękna, uśmiechnięta dziewczyna namalowała takie obrzydlistwa. Podejrzewałabym o autorstwo starego, obleśnego, śliniącego się zboka, ale na pewno nie kobietę. Niemniej jednak seksualna przemoc wobec dzieci należy do sfery zainteresowań ludzi wrażliwych i przypuszczam, że tak należy odbierać twórczość Jany Brike. 
Patrząc na jej najnowsze prace, na przykład na "Śpiącego żołnierza", widzę też inną drogę interpretacji niż unaocznienie cierpienia dzieci. Bardziej odbieram je jako ukazanie prawdziwej niewinności, której duchowe pozostałości tkwią w ciałach twardych i bezwzględnych ludzi dorosłych. 
Warsztatowo obrazy te stoją na bardzo wysokim poziomie, a ich perwersyjne piękno urzeka i odstręcza.
 
The extasy of the Altar Boy Johnny
Weavers
The virgin in the mist
Little Tim’s Secret Twin
Little Tim Drinking Milk from his Mommy’s Slipper
Last breath of Emily
Kiss
Itching
Dreaming soldier
Obrazki zamieszczone w tym poście pochodzą ze stron:

Zachęcam do odwiedzenia stron internetowych obu artystek.

0 komentarze:

Prześlij komentarz