Mój ostatni post o kryteriach wyboru
skrzynek geocache okazał się nic nie warty. W ostatnich dniach
złamałam większość deklaracji. Jak do tego doszło?
Wzięłam moje klocusie i od razu pierwsza
zasada złamana. Miały być tylko na dalsze wyprawy a nie jakieśtam
poznańskie spacery. Przynajmniej jeszcze nie teraz. Miałam
ograniczyć się do jednej poznańskiej skrzynki tygodniowo. No nie
udało się.
Druga sprawa: bunkry i wspinanie się.
Miałam unikać, z obawy o swoje zdrowie i życie. Niestety, gdy zobaczyłam ruiny niedokończonej sali POSIR, ukryte w
gąszczu nieopodal stadionu, podekscytowałam się tak bardzo, że
stwierdziłam, że MUSZĘ tam wejść. Choćbym miała zlecieć z
drabiny, choćby miało mi coś spaść na głowę, wejdę do tego
silosu po kesza. Wróciłam do domu, rozpakowałam latarkę-czołówkę z Lidla (po
półtora roku od zakupu), rękawiczki wytrawnego trapera i
wspinacza zastąpiły rękawiczki siłowniane, ubrałam się w
obszarpane legginsy (żeby móc stawiać długie i swobodne kroki) i
hajda na skrzynkę. Obawiam się że zostałam zainfekowana odrobiną
ryzyka.
Kolejna deklaracja poszła w kąt, gdy
z pomorskim geokeszerem spacerowaliśmy po centrum Poznania.
Poznańskie „city” obfituje w mikrusy. Skoro już tak
spacerujemy, to może pozaliczamy sobie te czopiki na trasie do domu? Jednym słowem, zignorowałam postanowienie o wyborze skrzynek większych i poza miastem.
Rezultat jest taki, że nie mam
klocusiów na weekendową wyprawę.
Widok z czeluści |
3 komentarze:
Bardzo mnie złamanie tych zasad cieszy :)
Cześć, byłem na miejscu z Poutrynka. Niestety keszyka nie udało się podjąć z powodu deszczowej pogody. Wszedłem na silos z nadzieją, że kesz będzie na górze. Do silosu nawet nie robiłem próby wejścia z powodu śmierdzącego zapachu niczym jakiś ścieków i na dnie była woda a to sprawiało brak świadomości czy tam czasem głęboko nie jest. No trudno :) Szacunek dla Ciebie za odwagę wejścia do tego syfu ;)
Pozdrawiam, tomekelko.
Witam, w trakcie deszczu faktycznie, nie pchałabym się do silosu, bo bałabym się, że się poślizgnę. W czasie dobrej pogody woda była płytka i szczególnego odoru nie było. Następstwem wejścia tam, jest to, że napaliłam się na bonusową skrzynkę w Sali POSIR i coś czuję, że tam będzie wspinanie się na jakąś niebezpieczną wysokość, zamiast włażenia do dziury... Pozdrawiam
Prześlij komentarz