Recent Posts

poniedziałek, 9 marca 2015

Rozlewiska Warty koło Rogalina


Do Rogalina jeździłam jeszcze dziecięciem będąc, pod opieką protoplastów rodu, a potem jako nastoletnia podfruwajka spacerowałam po parkowych alejkach z małym braciszkiem w wózeczku (niechętnie - bałam się, aby ktoś nie uznał, że to moje dziecko). Nadwarciańskie łąki były przeze mnie wykorzystywane również jako miejsce romantycznych randek (podczas których można było paść ofiarą alergicznych duszności) oraz artystycznych sesji fotograficznych (najlepiej z gołym cycem na tle szuwarów). Pod kątem geokeszerskim spenetrowałam zaś okolicę w zeszłym roku (co dokumentuje ten wpis). Jednak od mojego ostatniego keszobrania na tym terenie, sytuacja się nieco zmieniła, mianowicie skrzynki rozmnożyły się w cudowny sposób, niczym chleb i makrele w rękach Jezusa.


Trasa mojego sobotniego przemarszu wygląda tak:



Aby wykonać taki spacer, zalecam zaparkować w piaszczystej zatoczce (zmieści się tam zaledwie kilka aut), w pobliżu gospodarstwa, w którym sprzedają miody. Przy zatoczce jest zejście wprost na łąki, a schodząc, po lewej stronie mijamy parkowe ogrodzenie. Oczywiście jest możliwość pozostawienia samochodu przy pałacu Raczyńskich. Wtedy spacer będzie dłuższy i możemy podjąć większa ilość skrzynek. Albo po prostu przyjechać na rowerze z Poznania (ale na ten wysiłek jeszcze nie jestem gotowa).


Grochodrzewy nad rozlewiskiem




Rozlewiska Warty



Do dinozaura



Rzeczony dinozaur to ogromne zwalone drzewo, na które swobodnie można się wspinać i robić sobie artystyczne zdjęcia. Nie jest jeszcze nadmiernie spróchniałe, ani śliskie czy wilgotne, tak więc dla w miarę sprawnego wspinacza nie powinno stanowić niebezpiecznego obiektu. Moje fotki na drzewie niestety się nie udały. Za to sfotografowałam przypominające pogańską, wydrążoną w drzewie łódź, lub trumnę, wnętrze pnia.
Zaznaczam, że skrzynka wcale nie jest położona blisko dinozaurzego drzewa, a określenie "do dinozaura" może być mylące dla osób idących szlakiem od strony pałacu Raczyńskich i w takim wypadku kesz powinien mieć raczej nazwę "za dinozaurem".

Dębowa kapliczka


Miejsce kultu zaaranżowane we wnętrzu ogromnego dębu. Znowu miałam pogańskie skojarzenia, mimo, iż w dębie Jezusy, Maryje i krzyże. Do kesza upamiętniającego tak świątobliwe miejsce, mógł iść tylko klocuś przedstawiający Ascetycznego Jerzego.

Warta na południe od Poznania #27



Dęby nad Wartą




Przystań JP II


Od kesza do przystani tak naprawdę było jeszcze daleko i w sumie tam nie dotarłam, bo zaczynało zmierzchać i trzeba było brać nogi za pas, coby jakieś prasłowiańskie demony człeka nie ucapiły. Pozostałe skrzynki, do których moje obrazki się nie zmieściły (forma czopika zawsze niemile widziana) to Głaz oraz Warta na południe od Poznania #26






Taka aura panowała, gdy wracałam ze spaceru. Obecnie, gdy zamieszczam tego posta, trzy klocusie zostały już wydobyte, co jest tempem naprawdę rekordowym. Podejrzewam (i mam nadzieję), że w najbliższych miesiącach będzie duży ruch nad rozlewiskami. Raz: idzie wiosna i poznaniacy w weekendy będą walić na zieloną trawkę, dwa: kesze są nowe i stosunkowo niezeksplorowane. 

Spacer, jaki odbyłam nad Wartą, jest dość wyczerpujący, ale polecam go na przykład na rodzinną ekspedycję z większymi dziećmi, bo skrzynki są łatwe i zazwyczaj na niewielkiej wysokości. Teren trawiasty, bachor nie zniknie nagle z oczu, chyba, że wpadłby do bajora. Pod tym kątem trzeba rzeczywiście pilnować. Natomiast nic go nie przejedzie i nie zeźre (agresywnych drapieżników w okolicy nie stwierdzono) a radocha ze znalezienia "skarbów" (na razie, póki skrzynki nie zaginą w akcji) bezcenna. Można zrobić tą samą trasę w przeciwną stronę, od kościółka w Rogalinku, aż do pałacu i mauzoleum Raczyńskich.

0 komentarze:

Prześlij komentarz